Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2019

TRAKTAT O PUSZCZANIU

Obraz
TRAKTAT O PUSZCZANIU Głośno od rana dudniła puszcza, Że się biedronka podobno puszcza. Przypuszczać można, że to złe dęby Bezczelnie parę puszczały z gęby. Inne zaś puszczy  ź ródła  twierdziły,  Że dęby tylko plotkę puściły, Tak czy inaczej, w puszczy bez przerwy Wszystkim zwierzętom puszczały nerwy. Wrażliwy puszczyk przez te bezprawia Bąki wciąż puszczał (cud, że nie pawia!) Żaba w obawie przed sporym gazem, Postanowiła puścić to płazem. Była jej za to wdzięczna biedronka. Puszczyk ponownie więc puścił bąka. Biedronka wówczas się oburzyła. Puszczę z torbami wreszcie puściła. Wyprowadziła się gdzieś na szosę,   Gdzie puszcza kaczki i bańki nosem. A kiedy bańki mkną hen wysoko Lotna biedronka puszcza nam oko.

KRWAWA GOSPODYNI

Obraz
KRWAWA GOSPODYNI Pewna gosposia pewnej soboty Poważnie wzięła się do roboty. Chciała jedynie zabić czas, A wyszedł z tego poważny kwas. Prócz tego bowiem, że czas zabiła Gros innych zbrodni też popełniła. Rozpoczynając wielkie sprzątanie, Zrobiła brudnych pieniędzy pranie. W kieszeniach spodni jej męża – Zbycha Zawieruszyła się bowiem dycha. Z dychy pozostał co prawda wiór, Spodnie trafiły za to na sznur. Stąd wyszło drugie już przewinienie: Zabójstwo spodni przez powieszenie. A potem było już tylko gorzej. W ruch poszły szpice, tasaki, noże. Twierdząc, że musi zrobić kotlety, Zajadle tłukła tłuczkiem filety. Historia może mrozić krew w żyłach: Gosposia zwłoki wszak zamrozila. Po czym stwierdziła, że jeszcze musi Biedne warzywa prędko udusić.  Doszły kolejne też wykroczenia: Liczne szykany i zniesławienia. Czyszcząc ściereczką kuchenny blat, Wręcz zwyzywała ścierkę od szmat! Na koniec krwawej tej maskarady Mopem zatarła p...

O URSZULI, KTÓRA MARSZCZYŁA CZOŁO

Obraz
O URSZULI, KTÓRA MARSZCZYŁA CZOŁO  Urszula znana dość dobrze była Z faktu, iż stale czoło marszczyła. I dokuczano jej wciąż wokoło Z racji na owo zmarszczone czoło. Czy to fotograf, praca, czy szkoła,  Wszędzie mówiono jej: Nie marszcz czoła. I chociaż zwykle brzmiało to czule, Smuciło bardzo naszą Urszulę.  Z prawa i z lewa, górą i dołem  Miast "cześć" słyszała po prostu "czołem!"  Mąż ją pocieszał, mówiąc: O jejku, Taki Twój urok, śliczny Szarpejku! Ale Urszula wciąż się martwiła,  Przez co się jeszcze bardziej marszczyła. Tak powstawało więc błędne koło: Czoło - zmartwienie. Zmartwienie - czoło.  Aż wreszcie w zmarszczkach Urszuli czoła  Postanowiła zamieszkać pszczoła, Czyniąc ze zmarszczek na czole Uli  Coś na kształt ciepłych przytulnych uli. Wciąż powiększały się więc wgłębienia.  Z czasem te wszystkie Uli zmarszczenia  Osiągnąć miały tak dużą głębię,  Że zamieszkały ...

SŁAWA, ZACHÓD I WYJAŚNIONA ZAGADKA

Obraz
Sława, zachód i wyjaśniona zagadka Piotr – gość miły i postawny Chciał być sławny. Bardzo sławny. Wybór padł na piosenkarza. Będzie fejm i dobra gaża. W czterech ścianach swej piwnicy Nagrał utwór o ulicy. Ot! Zwyczajna   pioseneczka Z sentymentu do miasteczka. Wtem się pojawiło „ale”: Wszak dziś się nie liczy wcale Dobry tekst i niezły bit. Tylko sznyt. Zachodni sznyt. Gdy chcesz być „best of the best”, Bądź zachodni (znaczy: West)! Rzekł więc Piotrek: „Muszę w mig Znaleźć pseudo (czyli: nick). Czuł Piotr w żyłach, że przy Piotrze O fejm nawet się nie otrze, W banku nie przybędzie zer. Wybór zatem padł na „Pierre”. Przez ów nick, co brzmiał z francuska, Czuł Pierre jak go sława muska. Czuł też to, że dla pieniędzy Winno być Zachodu więcej: „Tytuł piosnki mej – „Ulica” Jakoś średnio mnie zachwyca. Brzmi zbyt prosto, dość banalnie, Niezbyt więc uniwersalnie. „U” to kłopotliwa głoska. Lepsza będzie nazwa wło...

MUCHA

Obraz
MUCHA   Raz pewna bardzo samotna mucha Długo żaliła mi się do ucha: „Męczy mnie strasznie życie owadzie. Bo ileż można słuchać o wadzie? Że niby bzyczeć donośnie muszę. Cierpi okropnie me serce musze. Taka jest przecież muchy natura, Że robi „bzz, bzz…” zamiast „hip hurra!” Tymczasem podłe na muchy łapki Stale polują na muchy łapki. A te ich straszne wietrzne podmuchy Z ogromną siłą wciąż prą pod muchy! Inni zaś liczą, że się przylepię Gdy się przypadkiem znajdę przy lepie. A ja chcę wiosną móc wdychać bzy I w bzach tych śpiewać swoje „bzz…bzz…”! Tak mi się strasznie żaliła mucha, Że wreszcie cała wpadła do ucha. Z ucha zaś jakaś gardłowa szosa Doprowadziła ją aż do nosa. Od tego czasu (o, smutny losie!) Systematycznie mam muchy w nosie. Siedzą tam sobie i bzyczą błogo, Gdy zdarzy mi się wstać lewą nogą.

DLACZEGO WARTO RZUCIĆ MIĘSO?

Obraz
Dlaczego warto rzucić mięso? Pewien kandydat na zwycięzcę Szalenie lubił rzucać mięsem. Zwykle w zaciszu. Jednakże czasem Ludziom wyborczą rzucał kiełbasę. Chcąc zaś mięsiwo nieco ulepszyć, Solidnie musiał chrzanić i pieprzyć. Od przypraw kiełba wyschła na wiór, Rzucił więc ludziom pyszny stek bzdur. Lud lubił steki, więc połknął mięso, No a kandydat został zwycięzcą. Gdy się mięsiwa pozbył zupełnie, W końcu uzyskał życiową pełnię. Zbijał kokosy, no a poza tym Uprawiał wielkie pola sałaty. Koniec historii, więc puentę głoszę: Chcesz być zwycięzcą? Zostań jaroszem!

KOCIA BALLADA

Obraz
KOCIA BALLADA Wytężcie zmysły, bo właśnie spada Na papier całkiem nowa ballada. Taka historia zwyczajna, ot! A w roli głównej – Kobieta Kot. Kocie pazury i kocie oko, Głowa noszona zawsze wysoko, Wysokie szpilki. To wszystko by, Nocą popylać przez kocie łby. Dziunia kiciunia, przesłodka kotka. Mruczał pod nosem ten, kto ją spotkał. Każdy jej chciał i każdy drżał Kiedy robiła: kici, miau, mrau… Jadła łakocie na terakocie. W weekend włączała swe ruchy kocie, Gdy w dyskotece prosto głośnika Mocno dudniła kocia muzyka. Kiedy na tańce brakło banknota, To dostawała po prostu kota. Nie chciała wkładać zwyczajnych kapci I grać z gnojkami wciąż w „kosi łapci”. Dziunia kiciunia, przesłodka kotka. Mruczał pod nosem ten, kto ją spotkał. Każdy jej chciał i każdy drżał Kiedy robiła: kici, miau, mrau… Zawsze marzyła nasza kokota, Aby zamieszkać w stanie Dakota. Coś poszło nie tak. (Co? Nawet nie wiem) Więc ostatecznie wyszło K...

SŁODKA FARMA

Obraz
SŁODKA FARMA Na Słodkiej Farmie krówki ciągutki Miast trawy jedzą troski i smutki I zamiast mleka zawsze nad ranem Dają słodziutką bitą śmietanę. Tuż obok farmy przepływa rzeczka Z hektolitrami ptasiego mleczka. Ptaki na czele z kurą i czajką Składają jajka zaś z niespodzianką. Na drzewach kwitną z nadzieniem pączki. Czekoladowe słodkie zajączki Wciąż zostawiają po sobie ślady, Błoto zmieniając w staw z czekolady. Na Słodkiej Farmie rankiem przy płocie „Ła!” kocie zawsze brzmi jak „Łakocie!” Ze snu się budzą kolejne smaczki: Słodkie kukułki, irysy, raczki. Wraz ze smaczkami na Słodkiej Farmie Budzą się także dziecięce armie. Bo taka Farma, chcąc czy też nie, Zdarza się tylko w najsłodszym  śnie.

TRENDY MODOWE OD KUCHNI

Obraz
TRENDY MODOWE OD KUCHNI WIOSNA Kiedy słoneczko wyjrzy zza chmurki, Można kupować już z kremem RURKI. By dodać sobie przy tym powabu, Warto KIESZONKI zrobić ze schabu. LATO Jajko w KOSZULCE sprawdzi się za to, Kiedy nadejdzie gorące lato. Zaś na upały polecam szczerze Samiuśkie FIGI (najlepiej świeże!). JESIEŃ W chwili gdy przyjdą deszcze chłodzące, Dobrze się raczyć po prostu PONCZEM.  Tym, co nie lubią żadnych kapturków, Proponujemy ziemniak w MUNDURKU.  ZIMA Gdy mróz już złapie, spraw sobie człeku Porządny, ciepły KOŻUCH na mleku. Zaś dla zmarźluchów lepszą nowinką Będzie zapewne śledź pod PIERZYNKĄ. 

MORELE, MORALE I MORAŁY

Obraz
MORELE, MORALE I MORAŁY Zgorzkniały muzyk słodką morelę  Chciał grać nauczyć na ukulele.  Mały instrument i owoc mały, Efekt zapewne będzie wspaniały.  Męczył morelę ze cztery lata, Choć się wolała z półmiskiem bratać.  Miała już dosyć biedna morela Ciągłego "Ella under umbrella".  Rzucał więc na nią klątwy, uroki, By z niej wycisnąć ostatnie soki.  A niechby wszystko to diabli wzięli! Na nic działania. Bowiem moreli  To ukulele nie siadło wcale. Siadło jej za to znacznie morale.  Tak zniechęciła się do muzyki, Że do dziś robi od niej uniki.  No a do tego (yes, yes, my darling!)  Muzyk z morelą wręcz się pożarli.  Są z tej historii aż trzy morały.  1.Drodzy muzycy. Więc: interwały Nie są tak "inter", jak by się chciało,  Zwłaszcza gdy chęci jest raczej mało.  2. Zejdźcie z ambicji. Bez ukulele  Można ogarnąć przecież wesele.  3. I jeszcze jedna kwestia ad vocem: Miast żreć się s...

ROMEO I JULIA - HISTORIA DZISIEJSZA

Obraz
ROMEO I JULIA – HISTORIA DZISIEJSZA Balkon. A przy nim urocza babcia W starej podomce i ciepłych kapciach Sunie powoli w nieznaną stronę Ze swym podręcznym małym balkonem. Aż dnia któregoś po prostu stwierdza, Że taki balkon to nie jest twierdza. I że się czuje na tyle zdrowo, By się nie trzymać go już kurczowo: „Lepsza prawdziwa będzie weranda! W duszy wciąż gra mi Wanda i Banda! Rock&roll w sercu ciągle mi płonie. Nie będę Julią już na balkonie! Koniec z balkonem! Idź precz, cholero! Zamieniam Julię w Alfa Romeo. Najwyższa pora dać gazu w nogach I śmigać dziarsko po polskich drogach!” Wyrusza babcia na podbój szosy, Po dwóch godzinach ma jednak dosyć. Wkurza ją strasznie ten ruch powolny Po jakichś starych ścieżynach polnych: „Zanim skończycie tę autostradkę, Prędzej przemieszczę się parostatkiem! Chrzanić Montecchi i Capuleti. Dawać szampana, puszczać confetti! Pieprzę tę całą smętną klasykę! Bikini wkładam. Pły...

BAJKA O KOMPROMISIE

Obraz
BAJKA O KOMPROMISIE Dzisiejszej nocy przyśniła mi się Króciutka bajka o kompromisie. Spór więc dotyczył kwestii natury: Czy jajko było pierwsze od kury? Czy może kura pierwsza od jajka? Ot, taka trochę dziwaczna bajka. Kura stwierdziła: Nosz kurka wodna! Dziś każda bzdura staje się modna! Choć nie słyszałam dziwniejszej bzdury Niż to, że ktoś był pierwszy od kury! Jajko zaś rzekło: No niezłe jaja! Większe niż piróg spod Biłgoraja! Toż to największa na świecie bajka, Że kura była pierwsza od jajka! Dyskusje były takie gorące, Że trwały chyba ze dwa miesiące. Echa tych jajo-kurzych ekscesów Trafiły nawet do show biznesu. Głos w sprawie zabrał sam Jose Cura, Mówiąc, że rację ma tylko kura. Zaś Piotr Kupicha na cały kraj Głosił wciąż: Słuchaj, słuchaj jaj, jaj! Wreszcie odezwał się Pan Kompromis. Zaczął z angielska: „My dear! I promise! Za sprawą kilku li psycho-newsów Wskażę wam drogę do konsensusu. Pogląd, że medal ma ...