TRAKTAT O PUSZCZANIU
TRAKTAT O PUSZCZANIU Głośno od rana dudniła puszcza, Że się biedronka podobno puszcza. Przypuszczać można, że to złe dęby Bezczelnie parę puszczały z gęby. Inne zaś puszczy ź ródła twierdziły, Że dęby tylko plotkę puściły, Tak czy inaczej, w puszczy bez przerwy Wszystkim zwierzętom puszczały nerwy. Wrażliwy puszczyk przez te bezprawia Bąki wciąż puszczał (cud, że nie pawia!) Żaba w obawie przed sporym gazem, Postanowiła puścić to płazem. Była jej za to wdzięczna biedronka. Puszczyk ponownie więc puścił bąka. Biedronka wówczas się oburzyła. Puszczę z torbami wreszcie puściła. Wyprowadziła się gdzieś na szosę, Gdzie puszcza kaczki i bańki nosem. A kiedy bańki mkną hen wysoko Lotna biedronka puszcza nam oko.