TRAKTAT O PUSZCZANIU
TRAKTAT O PUSZCZANIU
Głośno od rana dudniła puszcza,
Że się biedronka podobno puszcza.
Przypuszczać można, że to złe dęby
Bezczelnie parę puszczały z gęby.
Inne zaś puszczy źródła twierdziły,
Że dęby tylko plotkę puściły,
Tak czy inaczej, w puszczy bez przerwy
Wszystkim zwierzętom puszczały nerwy.
Wrażliwy puszczyk przez te bezprawia
Bąki wciąż puszczał (cud, że nie pawia!)
Żaba w obawie przed sporym gazem,
Postanowiła puścić to płazem.
Była jej za to wdzięczna biedronka.
Puszczyk ponownie więc puścił bąka.
Biedronka wówczas się oburzyła.
Puszczę z torbami wreszcie puściła.
Wyprowadziła się gdzieś na szosę,
Gdzie puszcza kaczki i bańki nosem.
A kiedy bańki mkną hen wysoko
Lotna biedronka puszcza nam oko.
Głośno od rana dudniła puszcza,
Że się biedronka podobno puszcza.
Przypuszczać można, że to złe dęby
Bezczelnie parę puszczały z gęby.
Inne zaś puszczy źródła twierdziły,
Że dęby tylko plotkę puściły,
Tak czy inaczej, w puszczy bez przerwy
Wszystkim zwierzętom puszczały nerwy.
Wrażliwy puszczyk przez te bezprawia
Bąki wciąż puszczał (cud, że nie pawia!)
Żaba w obawie przed sporym gazem,
Postanowiła puścić to płazem.
Była jej za to wdzięczna biedronka.
Puszczyk ponownie więc puścił bąka.
Biedronka wówczas się oburzyła.
Puszczę z torbami wreszcie puściła.
Wyprowadziła się gdzieś na szosę,
Gdzie puszcza kaczki i bańki nosem.
A kiedy bańki mkną hen wysoko
Lotna biedronka puszcza nam oko.
Komentarze
Prześlij komentarz