MUCHA


MUCHA
 
Raz pewna bardzo samotna mucha
Długo żaliła mi się do ucha:

„Męczy mnie strasznie życie owadzie.
Bo ileż można słuchać o wadzie?
Że niby bzyczeć donośnie muszę.
Cierpi okropnie me serce musze.
Taka jest przecież muchy natura,
Że robi „bzz, bzz…” zamiast „hip hurra!”
Tymczasem podłe na muchy łapki
Stale polują na muchy łapki.
A te ich straszne wietrzne podmuchy
Z ogromną siłą wciąż prą pod muchy!
Inni zaś liczą, że się przylepię
Gdy się przypadkiem znajdę przy lepie.
A ja chcę wiosną móc wdychać bzy
I w bzach tych śpiewać swoje „bzz…bzz…”!

Tak mi się strasznie żaliła mucha,
Że wreszcie cała wpadła do ucha.
Z ucha zaś jakaś gardłowa szosa
Doprowadziła ją aż do nosa.
Od tego czasu (o, smutny losie!)
Systematycznie mam muchy w nosie.
Siedzą tam sobie i bzyczą błogo,
Gdy zdarzy mi się wstać lewą nogą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

NA MAKSA

DANCE

DZIEWCZYNA Z RYMEM