KOCIA BALLADA


KOCIA BALLADA

Wytężcie zmysły, bo właśnie spada
Na papier całkiem nowa ballada.
Taka historia zwyczajna, ot!
A w roli głównej – Kobieta Kot.

Kocie pazury i kocie oko,
Głowa noszona zawsze wysoko,
Wysokie szpilki. To wszystko by,
Nocą popylać przez kocie łby.

Dziunia kiciunia, przesłodka kotka.
Mruczał pod nosem ten, kto ją spotkał.
Każdy jej chciał i każdy drżał
Kiedy robiła: kici, miau, mrau…

Jadła łakocie na terakocie.
W weekend włączała swe ruchy kocie,
Gdy w dyskotece prosto głośnika
Mocno dudniła kocia muzyka.

Kiedy na tańce brakło banknota,
To dostawała po prostu kota.
Nie chciała wkładać zwyczajnych kapci
I grać z gnojkami wciąż w „kosi łapci”.

Dziunia kiciunia, przesłodka kotka.
Mruczał pod nosem ten, kto ją spotkał.
Każdy jej chciał i każdy drżał
Kiedy robiła: kici, miau, mrau…

Zawsze marzyła nasza kokota,
Aby zamieszkać w stanie Dakota.
Coś poszło nie tak. (Co? Nawet nie wiem)
Więc ostatecznie wyszło Kociewie.

Na kocią łapę tam żyła Kicia
Z gościem, co wyszedł dopiero z kicia.
Prędko wciągnęła go w swój styl koci,
Myśląc, że przy nim to się ozłoci.

Dziunia kiciunia, przesłodka kotka.
Mruczał pod nosem ten, kto ją spotkał.
Każdy jej chciał i każdy drżał
Kiedy robiła: kici, miau, mrau…

Kochała bardzo wszelkie błyskotki,
Chciała uzyskać status maskotki.
(Znaczy mas kotki, więc kotki mas).
Ciągle czekała więc na swój czas.

Drżąc ciut, że jej czas zbyt szybko minie,
Zaczęła innym podkładać świnie,
Świństwa wyprawiać oraz świntuszyć..
Aby show biznes sobą poruszyć.

Dziunia kiciunia, przesłodka kotka.
Mruczał pod nosem ten, kto ją spotkał.
Każdy jej chciał i każdy drżał
Kiedy robiła: kici, miau, mrau…

Aż nagle spuchły mruczącym uszy.
Kiedy się bowiem nadto świntuszy,
To  bardzo szybko (czasem wręcz w mig)
„Kici mrau” zmienia się w kociokwik.

I wówczas w status kociej bogini
Wdziera się syndrom zwyczajnej świni.
No a w efekcie wspomnianych chryj
Łeb koci zmienia się w świński ryj.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KRWAWA GOSPODYNI

NA MAKSA

DANCE