BAJKA O KOMPROMISIE


BAJKA O KOMPROMISIE

Dzisiejszej nocy przyśniła mi się
Króciutka bajka o kompromisie.
Spór więc dotyczył kwestii natury:
Czy jajko było pierwsze od kury?
Czy może kura pierwsza od jajka?
Ot, taka trochę dziwaczna bajka.

Kura stwierdziła: Nosz kurka wodna!
Dziś każda bzdura staje się modna!
Choć nie słyszałam dziwniejszej bzdury
Niż to, że ktoś był pierwszy od kury!

Jajko zaś rzekło: No niezłe jaja!
Większe niż piróg spod Biłgoraja!
Toż to największa na świecie bajka,
Że kura była pierwsza od jajka!

Dyskusje były takie gorące,
Że trwały chyba ze dwa miesiące.
Echa tych jajo-kurzych ekscesów
Trafiły nawet do show biznesu.

Głos w sprawie zabrał sam Jose Cura,
Mówiąc, że rację ma tylko kura.
Zaś Piotr Kupicha na cały kraj
Głosił wciąż: Słuchaj, słuchaj jaj, jaj!

Wreszcie odezwał się Pan Kompromis.
Zaczął z angielska: „My dear! I promise!
Za sprawą kilku li psycho-newsów
Wskażę wam drogę do konsensusu.
Pogląd, że medal ma aż dwie strony
Można dziś uznać za zabobony.
Dziś się prowadzi komunikację
Poprzez mediacje i negocjacje,
Promując przy tym sensowną modę
Na ten tak zwany złoty środek.
Chcąc spór rozstrzygnąć, kto z was był pierwszy,
Przyjąć więc trzeba koncept niniejszy:
Są racje kurze, są racje jajka.
Znaczy, że pierwsza była … kurzajka!”

Bajka skończyła się taką puentą:
Nie każdy sojusz jest rzeczą świętą. 
Zamiast wciąż chodzić na kompromisy,
Wrzuć jajko z kurą do jednej misy,
Wtedy osiągniesz złoty środek.
Zjesz dobre żarcie. Być może zdrowe.
Może unikniesz nawet kurzajki.
Może… Któż wie to? To koniec bajki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KRWAWA GOSPODYNI

NA MAKSA

DANCE