ALE ZAKUPY!
ALE ZAKUPY!
Toczy się w sklepie.
W sklepie o akcję
Przecież najlepiej.
Jest piątek wieczór,
Zimowa pora.
Miast zupy z pora,
Kolejka spora.
***
Na dziale mięsnym
W handlowym szale
Trzy miłe babcie
Bawią się w „Ale…”:
„Ale seriale!” ,
„Ale choróbsko!”,
„Ale złe czasy!”
I: „Ale dupsko!”
„Ale prostactwo!”,
„Ale to szuja!”,
„Ale my w chwale”
I: „Alle – luja!”
Każda z nich kwadrans
Ogląda bekon
I prosi równo
Trzy i pół deko.
„I tej szyneczki
Dwa i pół plastra”.
Kolejka wzrasta
I złość narasta.
I już nie widać
Końca kolejki
„Jeszcze pasztetu
Plaster maleńki”.
„Trochę za dużo!
Tak ze dwie trzecie!”
„Pani to widzi?
Tłuszcz jest w pasztecie!”
„Jeszcze sześć deka
Tych kaczych ud!”
Ot, taka polska
Wersja „slow food”.
***
W dziale z obuwiem
Mega wyprzedaż!
Kłębią się ludzie.
Kłębią się, że aż
W mig się poszerza
Obłoków pole.
Cumulus w górze,
Idiotus w dole.
Bo jest promocja
(O dobry losie!)
Z dwustu czterdziestu
Na trzysta osiem!
Biegnie więc młody,
Biegnie więc stary
Z dwiema parami,
Choć nie do pary.
Zanim but włożą,
To już rozwalą.
I ciągną tłumy,
Ciągną i walą…
Jak kot do kotki,
Która ma ruję.
But się paruje!
I mózg paruje!
Baby od mięsa
Wpadły w tłum dziki.
Niż ozór wolą
Butów języki.
„Ale kozaki!”
„I: Ale ruja!”
„Ale my w chwale”
I: „Alle – luja!”
***
Na elektryce
Walka szalona.
Dziś za pół darmo
Kabel do drona.
Wypełza dzika
Kupców bohema.
Cóż z tego, że nikt
Z nich drona nie ma?
Przewód jest przewód!
A za przewodem
To my się złączym,
Złączym z narodem!
Łączy się naród
W kupieckim szale.
Mkną prosto z mięsa
Baby od „Ale…”.
„Ale okazja!”
I: „Ale tanio!”
„Ale mnie popchnął!
„Ale że Panią?”
„Ale że Panią?”
„Ale weź Pani
Chrzań tego zbója!”
Chrzań tego zbója!”
„Ale my w chwale”
I: „Alle – luja!”
Lecz zaraz biegną
Już w inną stronę.
Dron pomyliły
Z rododendronem.
Nie mija zatem
Nawet minuta,
Jak w dziale kwiatów
Stawiają buta.
***
Na ogrodniczym
Drzewka i zioła.
Każdy za darmo
Już dostał fioła.
Fioł nie wystarcza,
Chcą jeszcze drzewko.
Drzewko w promocji
Jest wszak z konewką,
Konewka z pnączem,
Pnącze z iglakiem,
Iglak zaś z figą,
A figa z makiem,
Mak z cukrem pudrem
I z bakaliami.
Wszyscy więc biegną
Na dział z ciastami.
***
I tak kolejka
Nowa wyrasta
Przy szyldzie „Ciastka,
Ciasteczka, ciasta”.
Ręce zaciera
Już mistrz cukiernik.
Co drugi klient
To stary piernik.
Co drugi klient
To stary piernik.
Znów zrobi swoje
Więc czary-mary:
Starym piernikom
Da piernik stary.
Potem w zaciszu,
Czas własny ceniąc,
Siądzie i mruknie:
„Cóż?...Ciasto – pieniądz!”
Ale to potem,
Bo właśnie chórek
Skandować zaczął:
„Dajcie mazurek!”
I znów pieśń dumna
Brzmi unisono,
Bo jak mazurek,
No to wiadomo!
Tak za mazurkiem,
Jak za przewodem,
To my się złączym,
Złączym z narodem!
Tych, co na ciasto
Się załapali,
Usłyszeć można
Nawet w oddali.
„- Szesnaście deka!
- Pan mnie nie buja?
- Ale z napisem!,
- Tym: „Alleluja!”
Wreszcie z siatami
Pełnymi łupów
Odsapnąć można
Ciut od zakupów.
***
Piętrzy na piętrze
Pierwszym się stadko,
Ciesząc i spiesząc
Się ku obiadkom.
Nozdrza wyostrza
Tak ja do tlenu.
I dziób rozdziawia
Na widok menu.
Nic w tym dziwnego,
Bo w menu dzisiaj,
Prócz samolotu,
Lalki i misia
Są: fryt po dworsku,
Nuggets po jarsku,
Sól po szlachecku,
Keczup po carsku,
Shake po królewsku,
Biszkopt w (pa)złocie,
Kawa po dworsku,
Z mlekiem po…kocie.
Wszystko podane
(Jakże!) Na tacy!
Tłoczą przy tacach
Się więc rodacy.
I tylko baby
Stoją przy kasie:
„Ale bez sensu!
Ale nie da się…
…Tych frytek dostać
Sześć i pół deko?
Trudno. Niech będzie
Po…kocie mleko!”
Z mlekiem po kocie,
W lekkiej histerii,
Pierwsze stawiają
Się więc w drogerii.
***
W drogerii cuda!
O dobrodzieju!
Majtki w pastylce,
Rajstopy w spreju,
Żel w kremie w piance,
Błyszczyk w batonie,
Baton w szamponie,
Szampon w tamponie,
Baza pod cienie,
Na pępek okład,
Puder pod puder,
Podkład pod podkład,
Masło do kolan,
Do ud olejek.
Przy trzystu złotych
Siedem naklejek.
Naklejki można
Wymienić potem
Na zniżkę w kwocie:
Dwa polskie złote.
Słychać więc w sklepie
Rozmowy treść:
- Chce pan naklejki?
- Nie! Pal to sześć!
I już się plotki
Rozprzestrzeniają,
Że za sześć złotych
Palta sprzedają.
Ci co w nie wierzą,
I co nie wierzą,
Mkną więc do działu
Z wierzchnią odzieżą.
***
W dziale z odzieżą
Lud już się łaszczy
Na sterty kurtek,
Futer i płaszczy.
Lądują w wózkach
Więc ramoneski
(„-Nie będzie eLki?
Wezmę dwie eSki!”)
Poncza i trencze,
Prochowiec wszelki
(Nie będzie „eSki?
Wezmę pół eLki!”)
Jesionki różne
I dyplomatki.
Dla brata, ojca,
Babki i matki,
Szwagra i wnuczki,
Teścia i wuja,
„Ale my w chwale!
I: „Alle – luja!”
Ci, co czyhali
Dzisiaj na futro
Muszą poczekać,
Bo ma być jutro.
Dziś pora kończyć
Wielkie zakupy,
Odliczyć kasę,
Podliczyć łupy.
By po tak ciężkim,
Szalonym shop dniu,
Powrócić znowu
W przyszłym tygodniu.
Pewno we wtorek,
Bowiem od wtorku
Do zakupienia
Będzie kot w worku.
I znów rozlegnie
Się w kupnym szale
Stare, poczciwe,
Rodzime „Ale…”.
Komentarze
Prześlij komentarz