I PRZYSZEDŁ PAN DOKTOR...


I PRZYSZEDŁ PAN DOKTOR…

Pan Kotek był chory i leżał w łóżeczku.
I przyszedł Pan Doktor: - Jak się masz Koteczku?
- Niedobrze – rzekł Kotek – boli w całym ciele.
Niech Doktor pomoże! To przeto niewiele!
- Przebadać Pan mówi? Być może spróbuję…
Jeśli się badanie jakoś kalkuluje.
Ile będzie punktów za takie badanie?
Muszę wpierw przeliczyć, sympatyczny Panie!
- Niech Pan parametry chociaż główne zbada!
- Parametry bada naukowa rada.
- To może więc język mógłbym choć pokazać?
- Najlepiej angielski. Ten uwzględnia baza.
- Przyda się, Doktorze, też zaleceń lista…
- Lista, Pan powiadasz? Tylko czasopisma!
I to te najwyżej, Panie, punktowane!
Międzynarodowe! Na świecie uznane!
Tylko taka dzisiaj liczy się lektura!
- Pan tak punkty lubisz…Więc akupunktura?
Można też spróbować rehabilitacji…
- Czy to mi się przyda do habilitacji?
Wszystko znów zależy od punktów ilości,
Współczynnika Impact, innych zależności…
- Przecież Pan po prostu winien mnie uzdrowić!
A Pan wciąż o punktach, niczym I. Pavlović!
Cztery, siedem, dziewięć… Noż „Taniec z Gwiazdami”!
- Minimum pięćdziesiąt, mówiąc między nami.
- Pięćdziesiąt Pan mówisz? A idź Pan w cholerę!
Wszystko co nieludzkie, jest punktowym zerem!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KRWAWA GOSPODYNI

NA MAKSA

FRASZKI BEZCYKLICZNE