O TYM JAK LAS STAŁ SIĘ POLEM

O TYM, JAK LAS STAŁ SIĘ POLEM
W samo południe, tuż przed obiadem
W samo południe, tuż przed obiadem
Zebrał zwierzyniec się na naradę,
Aby dokonać poważnej zmiany
Nazwy dla swojej leśnej polany.
Dzień był słoneczny, początek maja.
Zwierząt zebrała się cała zgraja.
Przyszła więc pani dzikowa – loszka,
Teatrolożka i socjolożka.
Zjawiła się też pani lisiczka,
Piekarka, ale i cukierniczka.
Z panią lisiczką przybyła norka,
Weterynarka i profesorka.
Zaraz za nimi przyszła kokoszka,
Początkująca ginegolożka.
Stanęła sobie tuż obok świni,
Chirurżki oraz naukowczyni.
Za nimi stała mała panterka,
Niegdyś premierka, dziś ministerka.
Przywiozła ją tu pani łasica
(Taksówkareczka i kierownica).
Przypłynąć miała również i orka,
Adiunktka oraz morska majorka,
Utknęła jednak gdzieś w morskiej pianie,
Gdzie identyczne trwało spotkanie.
Kiedy się wreszcie wszystkie zebrały,
Rozpocząć mógł się ten konwent mały.
Wreszcie zwierzęta się naradziły,
I z wielką dumą wszem ogłosiły,
Po długich oraz głośnych oklaskach,
Że „las” od dziś się nazywa „laska”.
Euforia jednak nie trwała długo,
Ptaki, na czele z głośną papugą
Prędko podniosły rwetes dość znaczny,
Że "laska" to jest termin dziwaczny.
Że jest to nazwa dosyć obleśna,
Że cierpi od niej społeczność leśna,
Że to tak jakby strefy zielone
Nazywać "szprychą" albo "lachonem".
"Stop ubliżaniu i stop schematom!
My, dzielne ptaki, wbrew postulatom
Norki, lisicy, loszki i świni
Zgłaszamy lepszą nazwę: "Bogini".
Tu się wtrąciły myszy kościelne,
Twierdząc, że są to kwestie niedzielne,
I by miast tego świętego słowa,
Wprowadzić może termin: "królowa".
Zbulwersowała się teraz lwica,
Mówiąc, że koncept jej nie zachwyca,
A dotykając już sprawy sedna,
Królowa może być tylko jedna.
Swój projekt zatem zgłosiła kurka:
"Jak nie królowa, to może dwórka!"
Lecz szybko zgasił ją samców chór:
"Dlaczego: dwórka? My chcemy: dwór!".
Spór trwałby pewnie okrągły rok,
Głos jednak zabrał wawelski smok,
Który dosłownie temu godzinę
Wpadł tu z Krakowa na wypoczynek.
Zionął raz ogniem, zakręcił zadem
I ostatecznie skończył naradę,
Mówiąc: "Kochani, no ja pie...lę,
Ileż tłuc można?! Nie dwór, lecz - pole!"
Euforia jednak nie trwała długo,
Ptaki, na czele z głośną papugą
Prędko podniosły rwetes dość znaczny,
Że "laska" to jest termin dziwaczny.
Że jest to nazwa dosyć obleśna,
Że cierpi od niej społeczność leśna,
Że to tak jakby strefy zielone
Nazywać "szprychą" albo "lachonem".
"Stop ubliżaniu i stop schematom!
My, dzielne ptaki, wbrew postulatom
Norki, lisicy, loszki i świni
Zgłaszamy lepszą nazwę: "Bogini".
Tu się wtrąciły myszy kościelne,
Twierdząc, że są to kwestie niedzielne,
I by miast tego świętego słowa,
Wprowadzić może termin: "królowa".
Zbulwersowała się teraz lwica,
Mówiąc, że koncept jej nie zachwyca,
A dotykając już sprawy sedna,
Królowa może być tylko jedna.
Swój projekt zatem zgłosiła kurka:
"Jak nie królowa, to może dwórka!"
Lecz szybko zgasił ją samców chór:
"Dlaczego: dwórka? My chcemy: dwór!".
Spór trwałby pewnie okrągły rok,
Głos jednak zabrał wawelski smok,
Który dosłownie temu godzinę
Wpadł tu z Krakowa na wypoczynek.
Zionął raz ogniem, zakręcił zadem
I ostatecznie skończył naradę,
Mówiąc: "Kochani, no ja pie...lę,
Ileż tłuc można?! Nie dwór, lecz - pole!"
☺��Super!!!❤
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤️
Usuń