CZWARTEK
CZWARTEK
Rzekł stanowczo kiedyś Czwartek:
"Moje życie GIE jest warte!
I to całkiem spore GIE.
Przez to GIE tak słabo śpię!
Bo choć stronię od rozpusty,
Wszyscy mówią na mnie: Tłusty!
Ot! Okrutna pączków cena!
Spada mi samoocena!
Przez faworka pieprzonego,
Już praktycznie nie mam Ego.
Jeszcze moment, chwila, i...
Tydzień będzie miał sześć dni."
Cierpiał strasznie Tłusty Czwartek.
Serce na pół miał rozdarte,
Gdy łzę ocierając słoną,
Żebrał, by go doceniono.
Chciał mieć większą z życia frajdę.
Być jak Friday. Jak Black Friday.
"Ależ dobrze ma ten Piątek!
Dając labie wszak początek,
Wszyscy wprost go uwielbiają,
Podziwiają, doceniają.
A mi życia chęć umyka.
Stale ktoś mi coś wytyka..."
Rzedła więc Czwartkowi mina,
Bo najbliższa też rodzina
Wsparcia mu nie dodawała,
Wytykała, dokuczała...
Wrzała Środa (Wielkopolska):
"Pączek, strączek czy Tyrolska,
To znaczenia nie ma wcale.
Jest tu jednak jedno "ale":
Kiedy w kraju jest zbyt tłusto,
Robi się w budżecie pusto.
Rozwiązanie widzę proste:
Wszystkich trzeba objąć postem,
Dżem zastąpić pączkiem pustym.
Stop obywatelom tłustym!"
Pozostali bracia mili
Wciąż Czwartkowi zaś radzili.
"Więcej wody pij, kochany!"
- Rzekł mu Poniedziałek (Lany).
"Ja przez dużą ilość wody,
Aż się boję swej urody.
Chcesz być chudy, piękny, modny?
Spraw se, bracie, detoks wodny!"
Więc dla mody i urody,
Wchłaniał Czwartek litry wody.
By się pozbyć etykiety,
Wypróbował różne diety
(W tym kultową - tę z kapusty).
Ciągle jednak słyszał: "Tłusty!"
I choć nieźle był nadziany,
Wciąż czuł się niedoceniany.
I wciąż chciał mieć z życia frajdę.
Być jak Friday. Jak Black Friday.
I to owa wizja błoga
Pchnęła go...do psychologa.
Ten, pobrawszy gros grosiwa,
Rzekł Czwartkowi, że tak bywa,
I że dobrym dlań początkiem
Będzie konfrontacja z Piątkiem.
Czwartek wstał i - stojąc - drżał.
Tak się tej rozmowy bał.
Jednak po miesiącu stania,
Doszło wreszcie do spotkania.
Piątek z marszu rzekł do niego:
"Weź wyluzuj się, kolego!
Schowaj wizję swą daremną.
Ciągle jesteś wszak przede mną.
A do tego, raz do roku
Wielbią cię na każdym kroku.
Każdy z nas (ja też niestety)
Ma swe wady i zalety.
Naucz się z nich czerpać frajdę!
Nawet ja - ten cud Black Friday
Mam słabostki, gorsze strony...
...Jam nie DO-, a PRZEceniony."
Rzekł stanowczo kiedyś Czwartek:
"Moje życie GIE jest warte!
I to całkiem spore GIE.
Przez to GIE tak słabo śpię!
Bo choć stronię od rozpusty,
Wszyscy mówią na mnie: Tłusty!
Ot! Okrutna pączków cena!
Spada mi samoocena!
Przez faworka pieprzonego,
Już praktycznie nie mam Ego.
Jeszcze moment, chwila, i...
Tydzień będzie miał sześć dni."
Cierpiał strasznie Tłusty Czwartek.
Serce na pół miał rozdarte,
Gdy łzę ocierając słoną,
Żebrał, by go doceniono.
Chciał mieć większą z życia frajdę.
Być jak Friday. Jak Black Friday.
"Ależ dobrze ma ten Piątek!
Dając labie wszak początek,
Wszyscy wprost go uwielbiają,
Podziwiają, doceniają.
A mi życia chęć umyka.
Stale ktoś mi coś wytyka..."
Rzedła więc Czwartkowi mina,
Bo najbliższa też rodzina
Wsparcia mu nie dodawała,
Wytykała, dokuczała...
Wrzała Środa (Wielkopolska):
"Pączek, strączek czy Tyrolska,
To znaczenia nie ma wcale.
Jest tu jednak jedno "ale":
Kiedy w kraju jest zbyt tłusto,
Robi się w budżecie pusto.
Rozwiązanie widzę proste:
Wszystkich trzeba objąć postem,
Dżem zastąpić pączkiem pustym.
Stop obywatelom tłustym!"
Pozostali bracia mili
Wciąż Czwartkowi zaś radzili.
"Więcej wody pij, kochany!"
- Rzekł mu Poniedziałek (Lany).
"Ja przez dużą ilość wody,
Aż się boję swej urody.
Chcesz być chudy, piękny, modny?
Spraw se, bracie, detoks wodny!"
Więc dla mody i urody,
Wchłaniał Czwartek litry wody.
By się pozbyć etykiety,
Wypróbował różne diety
(W tym kultową - tę z kapusty).
Ciągle jednak słyszał: "Tłusty!"
I choć nieźle był nadziany,
Wciąż czuł się niedoceniany.
I wciąż chciał mieć z życia frajdę.
Być jak Friday. Jak Black Friday.
I to owa wizja błoga
Pchnęła go...do psychologa.
Ten, pobrawszy gros grosiwa,
Rzekł Czwartkowi, że tak bywa,
I że dobrym dlań początkiem
Będzie konfrontacja z Piątkiem.
Czwartek wstał i - stojąc - drżał.
Tak się tej rozmowy bał.
Jednak po miesiącu stania,
Doszło wreszcie do spotkania.
Piątek z marszu rzekł do niego:
"Weź wyluzuj się, kolego!
Schowaj wizję swą daremną.
Ciągle jesteś wszak przede mną.
A do tego, raz do roku
Wielbią cię na każdym kroku.
Każdy z nas (ja też niestety)
Ma swe wady i zalety.
Naucz się z nich czerpać frajdę!
Nawet ja - ten cud Black Friday
Mam słabostki, gorsze strony...
...Jam nie DO-, a PRZEceniony."
Komentarze
Prześlij komentarz