CIAŁO

CIAŁO 


Choć dopiero co świtało,
To Pedagogiczne Ciało
Chwilę już obradowało.

Początkowo przyjacielsko,
Miło, sielsko, wręcz anielsko,
Potem z Ciała wyszło Cielsko.

Polonistka Ewa Ręka
Rzekła: „Mnie ta sprawa nęka,
Tak, że serce na pół pęka”.

„Ja nie pękam, Pani miła,
Na cóż Pani to wtrąciła?
Sprawa bardziej jest zawiła”.

- Odparł chemik Serce Jan,
Starszy i stateczny Pan,
Biorąc w ręce lekcji plan.

Rzekła wściekła Pani Ewa:
„Pan się chyba urwał z drzewa,
Ech, normalnie krew zalewa.”

I dodała: „Myśli gnają,
Ręce obie opadają,
Włosy na nich dęba stają!

Pan zaś, mówiąc między nami,
Choć się para zasadami,
Śmie rozpychać się łokciami.”

Pan Jan odrzekł: „Bom w rozterce!
Nie rozpycham. Tylko wiercę,
Gdy coś chwyta mnie za serce.

Pani w swoim świecie żyje,
Wylewając wciąż pomyje.
No cóż? Ręka rękę myje".

Tu się wtrącił Roman Noga:
„Drodzy Państwo, dla biologa
Sprawa jest poznawczo mnoga.

Ja się z bólem Serca zgadzam
Choć poglądów swych nie zdradzam.
Innym zresztą też odradzam.”

Historyczka Anna Pięta
Rzekła: „Rzecz to niepojęta.
Zaraz burzę pan rozpęta.

I dopiero będzie trwoga!
(Gwałtu! Rety! Olaboga!)
Pan jest w tym temacie noga!”

Odparł biolog: „Jestem młody.
To dla Pani są powody,
By pod nogi rzucać kłody?

I to z siłą Herkulesa?
Już przez Pani te „ekscesa”
Rwie mnie ścięgno Achillesa.

Jestem, można rzec, wstrząśnięty
Przez te ciągłe podłe wtręty.
Oby Pani poszło w pięty!”.

„Kindersztuba wręcz naganna!”
- Rzekła Pani Pięta Anna,
(plotki mówią, że wciąż panna).

„To jest sprawa dość gardłowa”
- wtrącił nagle swoje słowa
Matematyk Marian Głowa.

Rzekł Geograf Igor Oko:
„Głowę nosisz zbyt wysoko!
Nie nadstawiaj jej obłokom!”

I wybuchła słów lawina:
„Pan wybaczy!”, „To jest kpina!”,
„Co to znaczy?”, „Pańska wina!”

Wszystko zaś przez lekcji plan:
„Weź się odczep”, „Spadaj, pan!”,
„Pan jest czajnik!”, „A pan – dzban!”
               
Tak Pedagogiczne Ciało
Grzmiało, wrzało, oskarżało.
Zaraz potem osłupiało.

Z drzwi wyłonił się „zuchwalec”.
Choć wysoki, z twarzy malec.
Muzyk – Pan Bronisław Palec.

Stał w tych drzwiach jak palec sam,
Z miną: „Jestem… gong… tadam!
Niech grzmią dźwięki wszystkich gam!”

Całe Ciało niemal wstało.
Żal do Palca bowiem miało,
Że się spóźnił wieczność całą.

Ten tłumaczył się, że w parku
Zgubił wszystkie pięć zegarków,
Biegnąc na złamanie karku.

I tu, co dość oczywiste,
Piotra Karka – wuefistę
Wciągnął w spory te soczyste.

Więc Pedagogiczne Ciało
Zlękło się i oniemiało.
Piotr Kark zaś powiedział śmiało:

„Moi drodzy przyjaciele,
(Że tak zwać was się ośmielę),
Wciąż jesteśmy w jednym ciele.

Mnie od tego, co się stało,
Aż karczycho rozbolało.
Cóż! Cierp ciało, skoroś chciało.

Po cóż nam ta kłótnia cała?
Żeby całkiem nie dać ciała,
Taka propozycja mała:

Gdy w relacjach coś nie styka,
Przez co główna myśl umyka,
Dobrze działa gimnastyka.

Żeby nas już nie bolało,
Rozruszajmy wspólnie ciało,
Co by się zrelaksowało

Kilka kroków to niewiele.
Tego się nauczy cielę.
A więc i nauczyciele”.

Rzecz się stała niebywała,
Nagle wszystkie części ciała
Ta ruchowa gra porwała.

Rozgorzała gimnastyka
W jednej chwili, gdyż z głośnika
Odezwała się muzyka.

Roman Noga z Mańkiem Głową
Jakby połączeni zmową
Brzuszki robią żywiołowo.

Ewa Ręka też nie pęka.
Przysiad robi, potem klęka.
By za chwilę stać na rękach.

Wuefista tańczy twista,
A i muzyk, nasz artysta,
Już nie czyta nut a vista,

Tylko cały potem zlany,
Zgrzany, ale uchachany
Z Panem Karkiem rusza w tany

Historyca dzielnie kica,
Swoim ruchem wręcz zachwyca
Niczym carska baletnica.

A z kolei Igor Oko,
Wymach robi tak wysoko.
Jakby świetnym był judoką.

Serce także nie próżnuje,
Wciąż pompuje, i pompuje.
Pompka pompkę inicjuje.

Ćwiczą już godzinę drugą.
Ociekając potu strugą.
Pewnie zmęczą się niedługo.

Głowa serce ma na dłoni,
Noga swoją nogę goni,
Tupiąc tak jak stado koni.

Tłoczno niczym na jarmarku.
Serce głowę ma na karku.
Wszyscy ćwiczą jak w letargu.

Ręka z nogą się nie droczy,
Ma dokoła głowy oczy.
Tak ich wszystkich ruch jednoczy.

Palec w całym tym zamęcie,
Chociaż drobne miał zacięcie,
Nie odwrócił się na pięcie.

Nikt z treningu nie dał nogi.
Trwa w najlepsze ten trans błogi
W rytmie rumby, zumby, jogi.

A w głośniku: „Oszalaaaałem”!
Wszyscy ćwiczą więc z zapałem,
Znowu wszak są jednym ciałem.

W trakcie ciała rozciągania
Już nie słychać narzekania
Szyderstw, kłótni, oskarżania.

Tylko ciche: uch…ech...uch
Dobrze zrobił wszystkim ruch…
…W zdrowym ciele zdrowy duch!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KRWAWA GOSPODYNI

NA MAKSA

DANCE